Śmieszna sprawa. Uwielbiam czarną herbatę. Wypijam jej przynajmniej 5 szklanek dziennie. Ostatnio nam się skończyła i nikomu nie było po drodze wejść do sklepu. I tak chyba tydzień byłam skazana na picie zielonej. Aż tu wczoraj otwieram szafkę, patrzę, a tam, na górnej półce, pół opakowania Liptona. Co za radość! Torebki przerzuciłam do ceramicznego pojemnika, a puste opakowanie już miałam wyrzucić, gdy nagle stwierdziłam, że w sumie to całkiem fajne pudełko jest:) I tak w pięć minut miałam gotową zabawę dla Minki.
Minka jest bardzo żywym dzieckiem, ciężko jest jej się na czymś skoncentrować. Nie lubi na ogół zabaw wymagających precyzji np. układania puzzli. Od razu złapała garść makaronu i próbowała wepchnąć wszystko na raz :) Kiedy zrozumiała, że tak się nie da, przystąpiła do właściwej zabawy.
Najpierw po prostu wpychała makaron do pudełka.
Później weszłyśmy na wyższy poziom i mówiłam jej, w który kolor ma włożyć.
Później trochę eksperymentowała z siłą wciskania i zostawiała do połowy wysunięte rurki :)
Gdy rurki się skończyły. Minka chciała pobawić się jeszcze raz więc wycięłam z tyłu niewielki otwór, z którego trzeba było wydostać makaron.
To była chyba największa frajda
Dla Kruszynki też zrobiłam na szybko pudełeczko aby mogła powsadzać swoje paluszki.
Ale, gdy dość szybko jej się znudziło, dodałam pocięte na pół słomki.
Ku mojemu zaskoczeniu, to był strzał w dziesiątkę! Kruszynka z przejęciem zajmowała się trudnym zadaniem, ponad 20 minut! A gdy poszerzyłam nieznacznie dziurki, natychmiast odnotowała pierwsze sukcesy. Aż przyjemnie było patrzeć :)
Podsumowanie:
Czas przygotowania: 5 minut
Koszt przygotowania: bardzo tanie
Czas zabawy:
Minka (32 miesiące) - 20 minut
Kruszynka (10 miesięcy) - 25 minut - plus mama w tym czasie piła herbatę
Zrobiłam pudełko, syn pobawił się 15 minut, wyszłam na chwilę, po czym zastałam pudełko trochę potargane. Zastanawiałam się czy opłaca się jeszcze kleić je taśmą, ale w końcu się zdecydowałam. I to byl strzał w 10 :-) Bo może jednorazowo syn nie bawi się dłużej jak 10-15 minut ale kilka razy dziennie do tej zabawy wraca :-) Pokazałam mu, że zamiast wrzucać do środka można też wkladać te makaroniki do dziurek do połowy. To też okazało się fajną zabawą :-) Jestem bardzo zadowolona :-) świetny pomysł do zabawy za znikome pieniądze i minimalnym nakładem pracy :-)
OdpowiedzUsuń